Dorwałem książkę współczesnego pisarza
polskiego Jerzego Jesionowskiego pt.: "Drugi brzeg". Znalazłem tę
pozycje w bibliotece szpitalnej. Bez przekonania zabrałem się za czytanie, ot
tak by czas zabić i ze zdziwieniem zauważyłem, że czyta się ją bardzo miodnie.
Napisana nie skomplikowanym językiem jest wręcz stworzona na jesienne wieczory.
Opisuje okres od lipca 1944 do sierpnia 1945. Całość dzieje sie na ziemiach
wschodnich naszego kraju. Tematyka skomplikowana bo to i przejęcie władzy przez
komunistów i manifest NKWD i 2 Armia Wojska Polskiego i reforma rolna i sami
pozytywni bohaterowie. Niektórzy z nich z AL inni z AK i mądre decyzje jednych i głupie drugich i podżeganie wojenne
i bunt przeciwko młodej władzy i ofiary ginące z rąk ludzi popierających zgniły
zachód. W sumie zgrabna książka i czyta się ją jednym tchem. Ale... No właśnie
to ale. Gdybym przeczytał ją w młodości to był bym zachwycony. Teraz, gdy
rozumu nieco przybyło, widzę delikatną propagandę i wręcz zjadliwą nienawiść do
wszystkiego co było związane z AK i Londynem. Osobiście nie mam tego za złe
autorowi bo podjął się tematyki raczej karkołomnej w tamtym czasie. Sam Powstaje jednak pytanie czy napisał bo chciał
czy też napisał bo mu zlecili.
"...Czuł bym się nie w porządku
wobec siebie i mojego pokolenia, gdym - będąc pisarzem - nie podjął próby
utrwalenia tamtego roku piórem." z przedmowy autora. Myślę, że to wystarczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz