sobota, 22 października 2016
Wspomnienia Czar młodości mej - plakaty
Dzisiaj naszły mnie wspomnienia o moich warsztatach szkolnych. Byłem w szkole mechanicznej i z tego tytułu uczono nas obsługi tokarek, frezarek, strugarek, szlifierek itd. W sumie to nie chce wspominać tych maszyn i prac na nich bo nic ciekawego ale przypomniałem sobie, że na hali poprzyczepiano różnego rodzaju plakaty ze sloganami propagandowymi. Jako że lata nauki przypadały na schyłek socjalizmu czy też komunizmu bo sam już nie wiem jak się to nazywało, slogany były dość zabawne. O zostawianiu kluczy i uruchamianiu maszyn a co za tym idzie utraty reki nie chce mi sie pisać - nawet nie zapamiętałem tych rymowanek. Zapamiętałem za to jeden slogan który rozbija mnie totalnie ilekroć go wspomnę. Brzmiał on tak "PRZEŻUWAJ DOKŁADNIE, CHOROBY ŻOŁĄDKA POWODUJĄ ABSENCJĘ W PRACY". Nawet teraz śmiech mnie bierze. Prócz tych sloganików wypisywanych na małych tabliczkach były też formy plakatowe. Mniej lub bardziej śmieszne w swej treści teraz wywołują uśmiech zadumy nad czymś co dawno przeminęło i juz nigdy nie wróci. Czemu? Propaganda jako tak istniała wtedy i istnieje teraz. Jednak teraz nie jest podawana w tak bezpośredni i chamski sposób jak tuz po wojnie. Dalej próbują nam narzucić określone poglądy i zachowania, dalej ludzie dają się omamić i wychodzą na manifestacje ale propaganda jest bardzo delikatna i subtelna. W moich dziecięcych latach nikt sie o to nie martwił, że może kogoś coś zaboleć. Jawnie trzaskano slogany na wielkich plakatach bo władze publiczne tak chciały, bo cenzura cięła w zarodku wszelaki sprzeciw. Bo w końcu nikt na to nie zwracał uwagi.
A skąd ten pomysł skoro szczawik byłem? Moja mama wracając z pracy zawsze przynosiła gazety do domu. Zawsze był to "sztandar młodych" i "Życie Warszawy". Ojciec siadał sobie i czytał je od deski do deski. Codziennie. Od poniedziałku do piątku przez całe lata. No może i przesadzam z tymi latami ale ojciec był zawsze z gazetą. Codziennie też oglądał dziennik telewizyjny i po mimo tego wszystkiego potrafił na zebraniu ZBOWiD -u powiedzieć co myśli na temat pomocy Kraju Rad dla powstania warszawskiego. Co prawda kosztowało go to drogo bo swe wystąpienie przypieczętował w szpitalu . Serce nie wytrzymało stresu ale co powiedział to jego i publika nagrodziła go brawami. Kiedy to było? No ja to pamiętam więc początek lat osiemdziesiątych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz