niedziela, 2 października 2016

Czar młodości mej - lata 80





Jako, że moje młode wręcz wczesno młode lata przypadły na lata '80 pomyślałem sobie że pobarłoże troszeczkę na ich temat. Co takiego pamiętam z tych maleńkich lat? Wydawało by się że bardzo nie wiele jednak coś tam mi się prześwituję. Pamiętam plastikowe sandałki w przeraźliwie krzykliwych kolorach które musiały być bardzo nie wygodne ale.... wtedy był to szczyt elegancji dziewczęcej mojego wieku. Łamało się to coś bardziej niż szybciej ale kto by się tam patrzył na taki drobiazg. Była to cholerna nowość i wręcz rewolucja jak na tamte czasy. Jeansy - kurcze, byłem gówniarz a jak dziś pamiętam jaki byłem szczęśliwy gdy mama kupiła mi spodnie jeansowe marki "Odra" a, które jeansami były tylko z nazwy. Jednak nosiłem je bardzo długo aż dorobiłem się naturalnych przetarć na wysokości ud z czego byłem bardzo dumny. Dziury te doprowadzały do pasji mojego ojca - tradycjonalisty. Więksi szczęśliwcy mieli bluzy jeansowe i już niczego więcej do marzeń nie trzeba było bo szczytem była właśnie ta bluza. Bluzę można było przyozdobić jakimiś łańcuszkiem, znaczkiem z podobizną idola. moją idolką była Madonna. Jak dla mnie to ona właśnie była wzorem niedoścignionym w kobiecej modzie. W oczach gówniarza, czyli w moich, była ona piękna, cudowna, wspaniała, prześliczna. Chyba byłem w niej zabujany. Zresztą wydaje mi się, że nie tylko ja tak myślałem bo pamiętam jak przez okno widziałem dziewczyny " ideały niedoścignione", moje sąsiadki ciut starsze niż ja ;), z bransoletami, kolczykami, naszyjnikami w spódnicach tak obcisłych że aż bezpiecznik w głowie mi się przegrzewał. Pamiętam moją bluzę jeansową. Długo na nią czekałem oj bardzo długo ale jak już ją dostałem to służyła mi tak wiernie i była tak nie rozłączna z moją osobą aż odpadły jej z przetarcia rękawy. Nie było to problemem bo obciąłem rękawy i dalej nosiłem . Potem, mówię o latach osiemdziesiątych było jeszcze bardziej elegancko bo na kasetach VHS pojawił się "Rambo" i "Teerminator". Obydwa obejrzałem dopiero w 1986 roku bo tak jakoś wtedy dotarło to do Polski. I wreszcie chyba najlepszy serial tamtych lat "Miami Vice" . Niesamowity klimat, kolorowe luźne marynarki z podwiniętymi rękawami i mokasyny. Pamiętam jak ojcu zakosiłem marynareczkę, podwinąłem rękawki i zadawałem szyku. Kurde - ale my wszyscy byliśmy spragnieni wielkiego świata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz