niedziela, 20 listopada 2016

Straszne bo prawie świadome

W czwartek lekarz, w piątek lekarz, w poniedziałek lekarz. Kur.... końca nie widać. Jak tu być normalnym jak te małpy cię zwodzą. Dopóki jesteś ciekawym przypadkiem, kroją, chodzą, badają, kombinują łał. Po prostu szkoda każdego słowa. Gdy ty potrzebujesz coś szybko zrobić na przykład uciąć nogę by zacząć coś normalnie robić to wszyscy mają czas. Ja kurwa go nie mam. Nie chcę zostać na święta z prezentem pod choinkę tak pięknym że proszę siadać. Jak tu normalnie egzystować. Ich to wali ale to ja z tym kulasem muszę łazić i uważać by broń Boże nie nadepnąć nim bo mi kości wylezą górą. Opuszczając szpital miałem odreagować a jestem jednym wielkim strzępem nerwów. Miotam się po mieszkaniu - jeżeli można nazwać to miotaniem na kulach. Siedzę i żre bo robię to nieświadomie. Jak przeżyje ten koszmar w jednym kawałku to będzie cud jakowyś. Wszystko jest nie tak, wszystko mnie drażni. Mam straszne wizje i chyba dobrze że tchórzem jestem bo chyba bym się zabił. Nie - to by była za proste. I gdy mam takie wizje pojawia się nowa myśl. Najpiękniejsza. Myślę o moich chłopakach i wiem, że ich zawieść nie mogę. Bo co innego mnie tu trzyma jak nie Oni. Oni by mi nie przebaczyli. Nie kurwa, nie pierdolnę wszystkiego i nie wyjadę w Bieszczady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz