poniedziałek, 24 października 2016

Wspomnienie - Czersk



Po całym zamieszaniu  ze Skansenem Bojowym zaproponowałem chłopakom, że jak już jesteśmy tu to może chcieliby zobaczyć ruiny zamku w Czersku. Chłopaki z radością się zgodzili więc pojechalimy popatrzeć na ruiny. Byłem tam z moją klasą w podstawówce ponad trzydzieści lat temu, więc z chęcią chciałem sobie przypomnieć tamte chwile. Już z daleka pokazała się wieża górująca nad drzewami. No widok faktycznie był ładny. Z tyłu doleciały mnie radosne i podniecone głosy mych ufoków. Z samochodu wyglądało to wielce obiecująco, wręcz zaryzykował bym stwierdzenie, że o żadnych ruinach mowy być nie może. Z trudem zaparkowaliśmy i poszliśmy na górkę. Ukazała nam się brama i niestety ruiny.
Tak jak je zapamiętałem z lat dziecinnych - nic się nie zmieniło jak było tak jest. Weszliśmy do środka i było fajnie - zwłaszcza, że na miejscu jacyś rycerze byli i można było się poprzyglądać jak mieczami machają lub dotknąć, przymierzyć część z pancernego ubranka. Weszliśmy na basztę, popodziwialiśmy widoki, zwiedziliśmy każdy zakątek i szczelinę. Wreszcie zmęczeni padliśmy na trawkę by podziwiać zmagania. Jakoś tak zrobiło się późnawo więc poszliśmy do samochodu. W pobliskim sklepie zjedliśmy obiad na który składała sie kiełbasa podwawelska, bułki i, uwaga napój gazowany PTYŚ 1L w szklanej butelce. Dla mnie bomba dla kosmitów też. A może to było po prostu powietrze, ruch, słońce?


Wracając zahaczyliśmy o park linowy. Ale to już inna historia.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz